Wartość wszystkiego

Wartość wszystkiego

Nazywanie Mariany Mazzucato supergwiazdą światowej ekonomii nie jest przesadą. Tylko w ciągu ostatnich dwóch lat intelektualistka napisała dwie bestsellerowe książki, wystąpiła jako keynote speakerka na Światowym Forum Ekonomicznym w Davos, otrzymała nominację na członkinię rady do spraw gospodarczych i społecznych przy Organizacji Narodów Zjednoczonych oraz doradzała Komisji Europejskiej w zakresie polityki gospodarczej. To wszystko osiągnęła w wieku 52 lat, łącząc role: doradczyni, badaczki i komentatorki oraz matki wychowującej czwórkę dzieci.

Państwo – najlepsza firma

Mazzucato zyskała globalną rozpoznawalność po opublikowaniu w 2013 roku książki Przedsiębiorcze państwo. Publikacja ta pod wieloma względami była przełomowa. Jej narracja jest prowadzona wbrew popularnym w mediach i kulturze przekonaniom, że tylko zorientowany na zysk przedsiębiorcy są w stanie tworzyć rewolucyjne technologie zmieniające nasze codzienne życie. Mazzucato opisała korzenie współczesnych innowacji, w szczególności tych związanych z technologiami komputerowymi, rewolucją cyfrową i internetem. Główna teza wciąż dla wielu może wydawać się zaskakująca: nie byłoby smartfonów, komputerów osobistych, taniego internetu, gier wideo czy aplikacji mobilnych, gdyby nie badania, które od początku XX wieku sponsorowało państwo. I to nie byle jakie: Mazzucato pokazała, że hojny i aktywny mecenat urzędników umożliwił skok cywilizacyjny nie tylko w komunistycznym Związku Radzieckim, ale przede wszystkim w kapitalistycznej Ameryce. Prywatne firmy, takie jak Microsoft, Apple czy Google, dziś kojarzone z rewolucją technologiczną, bazowały na rozwiązaniach, za które zapłacili podatnicy. Sukces biznesowy nierzadko osiągnęły one także dzięki ogromnym kontraktom, często uznawanym przez ekonomicznych liberałów za „nieskuteczne”. Jednak państwo zawierało je z firmami nawet wtedy, kiedy szanse na zysk z tych operacji były niewielkie. Za przykładem USA podobną drogą poszły także inne kraje. I tak Mazzucato przytacza historię Samsunga, który – gdyby nie interwencja urzędników (i oficerów) z Korei Południowej – prawdopodobnie do dziś produkowałby… makaron.

Książka odniosła duży sukces wśród dziennikarzy („The Financial Times” uznał ją za jedną z najlepszych książek 2013 r.), ekonomistów i – przynajmniej części – polityków. Główny wywód jest bardzo dobrym uzasadnieniem państwowego interwencjonizmu, co w różnych krajach może interesować zarówno lewicę (do której Mazzucato jest znacznie bliżej), jak i prawicę. Nieprzypadkowo wstęp do polskiego wydania książki napisał Mateusz Morawiecki.

Przewartościowanie ekonomii

Mazzucato nie spoczęła na laurach i w swojej następnej książce postawiła sobie jeszcze ambitniejszy cel. Opublikowana w 2018 roku The Value of Everything (polskie wydanie w przygotowaniu: Wartość wszystkiego, wyd. Heterodox) podejmuje temat kluczowy dla ekonomii: autorka szuka odpowiedzi na pytanie, czemu pewne dobra i usługi są rozchwytywane i wiążą się z wysokim prestiżem czy luksusem, a inne wręcz przeciwnie.

Punktem wyjścia dla Mazzucato był kryzys finansowy z 2009 roku i jego konsekwencje. Badaczka zastanawia się, jak to możliwe, że sektory, które „na papierze” (tj. w myśl dominujących teorii i modeli szacowania wartości w gospodarce) generują najwięcej pieniędzy, takie jak banki, firmy ubezpieczeniowe czy branża nieruchomości, stały się źródłem krachu mającego dramatyczny i negatywny wpływ na jakość życia miliardów ludzi na całym świecie. Dodatkowo osoby, które wykonują bardzo potrzebne zawody (m.in. opiekuńcze, wychowawcze, logistyczne) obserwowały w ostatnich dekadach (bezpośrednią lub relatywną) stagnację czy pogarszanie się ich warunków pracy. Co gorsza, kryzys nie stał się dla świata źródłem otrzeźwiającej refleksji. W ostatniej dekadzie niewiele się w tej kwestii zmieniło: nierówności nadal rosną, a z biznesowego punktu widzenia opłacalne są te aktywności, których skutkiem jest zanieczyszczanie środowiska naturalnego, nieokiełznane zużywanie ograniczonych zasobów czy większe dysproporcje majątkowe.

„Jak do tego doszło?” ­– pyta autorka, a odpowiedzi udziela dzięki przyjrzeniu się genealogii samego pojęcia wartości. To, jak ekonomiści odpowiadają na pytanie o wartość, jest fundamentem, na którym powstały największe szkoły myślenia: początkowo fizjokratyczna, wywodząca główne źródło bogactwa z produktywnych zasobów ziemi, przede wszystkim rolnictwa; merkantylistyczna, opierająca się na dominującej roli handlu; a następnie klasyczna (reprezentowana m.in. przez Davida Ricardo, Adama Smitha czy Karola Marksa), która wywodzi wartość z relacji zachodzących między ludzką pracą a kapitałem. Niezależnie od konkretnego podejścia i wynikających z niego odpowiedzi na pytanie o wartość, XVIII- i XIX-wieczni ekonomiści koncentrowali się na obiektywnych czynnikach wpływających na to, kto czerpie zyski z obrotu gospodarczego.

Zmiana przyszła wraz z powstaniem i dominacją w ekonomii szkół neoklasycznych. Według Mazzucato tranzycja do podejścia skupionego na uznaniu źródła wartości w preferencjach jednostek. W myśl tego paradygmatu firmy, konsumenci czy pracownicy na swój sposób dążą do maksymalizacji tzw. użyteczności i chcą zarabiać jak najwięcej czy ponosić jak najmniejsze koszty. W ten sposób powstała teoria „krzywej popytu i podaży”, czyli jedno z podstawowych założeń współczesnego myślenia o gospodarce, a więc także o tym, jakie aktywności i zawody się opłacają, w którym kierunku warto się kształcić czy które zawody zasługują na największe uznanie.

Według Mazzucato przejście od kwestii wartości do myślenia w kategoriach cen i opłacalności jest jednym z podstawowych źródeł dzisiejszych problemów. Po kilku dekadach obowiązywania takiego modelu widać jego skutki. Pasywne zyski z kapitału znacząco przekraczają dochody z pracy, a firmom i jednostkom, zamiast planować długofalowe źródła powodzenia, bardziej opłaca się za wszelką cenę dążyć do zysku. Amerykańsko-włoska badaczka w Wartości wszystkiego pokazuje, jak zmiany w teorii doprowadziły do sytuacji, w której coraz rzadziej zastanawiamy się, co chcielibyśmy robić bądź co jest bardziej pożyteczne dla naszego otoczenia czy świata. Coraz częściej kierujemy się tylko logiką kosztów, a nie społecznej czy etycznej pożyteczności.

Mały wielki krok dla państwa

Najnowsza pozycja autorstwa Mazzucato domyka jej „trylogię pokryzysową”. Centralną figurą Mission economy (w wolnym tłumaczeniu „Gospodarka misji”) jest lot na Księżyc – jedno z największych i najbardziej inspirujących osiągnięć ludzkości w XX wieku. Badaczka opisuje warunki, w których zrealizowano to przedsięwzięcie, w niezwykle zresztą krótkim czasie. Pozytywnym bohaterem tej historii znów były instytucje publiczne, a w szczególności powołana w 1959 roku NASA, która była pierwszą tego typu instytucją badawczo-wdrożeniową. Jako publiczna agenda cywilna NASA charakteryzowała się stabilnością finansową i wysokim prestiżem, jak również dużą elastycznością działania, wyznaczania sobie celów, narzędzi ich ewaluacji i weryfikacji. Tym, co według Mazzucato powinniśmy we współczesnym świecie przywrócić, jest właśnie połączenie kreatywnego i zorientowanego na konkretne cele myślenia ze zrozumieniem społecznej odpowiedzialności i użyteczności dla dobra wspólnego.

Najnowsza książka jest także wynikiem eksperckiej współpracy Mazzucato z Unią Europejską. W 2018 roku ukazał się jej autorski raport zamówiony przez Komisję Europejską poświęcony ocenie i rekomendacjom poprawy zarządzania inwestycjami w krajach bloku. Ekonomistka zaleca, aby projekty finansowane przez Unię w większym stopniu przypominały te, które od końca lat 50. realizuje DARPA – amerykańska rządowa Agencja Zaawansowanych Projektów Badawczych w Obszarze Obronności, która na swoim koncie ma między innymi takie innowacje jak Internet, drony czy technologie mobilne. Zasady, które według Mazzucato należałoby wdrożyć na poziomie europejskim, to między innymi wyraźny rozdział i uniezależnienie konkretnych działań w ramach administracji, promowanie poziomych struktur i relacji w organizacji, częsta współpraca z firmami, instytucjami i ekspertami zewnętrznymi, stabilne i pewne finansowanie, stawianie na projekty oddolne, aktywne nadzorowanie i wspieranie rozwoju projektów czy wreszcie swoboda i arbitralność w wyborze realizatorów konkretnych zadań. Nawet na pierwszy rzut oka widać, że pełne wdrożenie tych reguł oznaczałoby rewolucję dla dzisiejszego systemu administrowania środkami europejskimi – skostniałego, silnie zbiurokratyzowanego i często opartego na zasadzie „najtańsza oferta wygrywa”.

W trakcie pisania Wartości wszystkiego wybuchła pandemia, która w brutalny sposób obnażyła wiele wątpliwych (zarówno intelektualnie, jak i moralnie) założeń XX-wiecznej gospodarki i polityki. W niektórych krajach – jak w USA – rządy niemal całkowicie umyły ręce od zarządzania konsekwencjami pandemii dla zdrowia publicznego oraz gospodarki i społeczeństwa. W innych, takich jak Polska, co prawda wprowadzono potrzebne (i kosztowne) programy pomocowe oraz środki zarządzania kryzysowego, ale ich powstawanie odbywało się w sposób chaotyczny, bez przejrzystości, otwartej i opartej na szacunku komunikacji czy szerokiego udziału strony społecznej (np. w ramach konsultacji).

Jak argumentuje Mazzucato, rok po wybuchu pandemii widać wyraźnie, że kraje, w których poziom usług publicznych oraz społecznego zaufania do nauki jest wysoki, radzą sobie najlepiej. Szczególnie ważne są umiejętna współpraca i wzajemne zrozumienie ról między sektorem publicznym a prywatnym. Tylko dzięki liczonym w dziesiątkach miliardów dolarów inwestycjom publicznym udało się stworzyć dostępne dziś szczepionki. Jednak ta relacja jest zdecydowanie jednostronna: wydaje się, że firmy farmaceutyczne wciąż w dużym stopniu kierują się interesem akcjonariuszy i niechętnie podchodzą na przykład do pomysłu uwolnienia patentów na produkcję preparatów w dawkach umożliwiających zaszczepienie jak największej części światowej populacji w możliwie najkrótszym czasie.

Tylko dzięki inteligentnemu i sprawiedliwemu rozdzieleniu zadań i odpowiedzialności między polityką, administracją i instytucjami badawczymi a biznesem możliwe będzie sprostanie innym wielkim wyzwaniom XXI wieku. Autorce chodzi przede wszystkim o cele związane ze zrównoważonym rozwojem i ekologią, które mogłyby zapobiec zapaści będącej skutkiem nadmiernej eksploatacji środowiska naturalnego oraz emisji gazów cieplarnianych – lub chociaż zminimalizować jej skalę. Amerykańsko-włoska ekonomistka przypomina, że bez sprawnych, inteligentnych i działających w przejrzysty i zrozumiały sposób państw nie uda się nam uniknąć katastrofy.

Wkład Mazzucato w światową myśl o państwie i gospodarce ma charakter zarówno merytoryczny, jak i etyczny. Co więcej, ekonomistce udało się wyjść poza „lewicową bańkę” i ze swoim przekazem dotrzeć zarówno do polityków, jak i najbogatszych ludzi na ziemi. Dzięki jej pod wieloma względami genialnym książkom, artykułom i aktywności publicznej, o wiele łatwiej dziś konstruktywnie i odpowiedzialnie rozmawiać o największych problemach, z którymi jako ludzkość musimy się mierzyć. Jednak nie możemy polegać tylko na talentach jednej, choćby najbardziej wybitnej i przedsiębiorczej badaczki. Ostatecznie od nas samych zależy, co z tą – dla wielu nową i poszerzającą horyzonty myślenia – wiedzą zrobimy.

 

Filip Konopczyński – Współzałożyciel Fundacji Kaleckiego. Prawnik i kulturoznawca, absolwent Uniwersytetu Warszawskiego. Realizował projekty badawcze i edukacyjne m.in. dla Institute For New Economic Thinking, Narodowego Centrum Badań i Rozwoju, Narodowego Banku Polskiego, Uniwersytetu Warszawskiego czy Rzecznika Praw Obywatelskich. Publikował w Gazecie Wyborczej, Przekroju, Oko.press, Newsweeku, Magazynie Kontakt, Kulturze Liberalnej, Res Publice Nowej.

 

 

KOMENTUJ: