Zielony Kościół Franciszka?

Zielony Kościół Franciszka?

Pod wieloma względami Kościół Katolicki to największa na świecie organizacja pozarządowa. Głos płynący z Watykanu przekłada się kazania, rekolekcje i nauczanie docierające do ponad 1 mld 300 mln wiernych. KK tylko w Polsce prowadzi ponad 17 tys. świątyń i posiada nieruchomości liczące 160 tys. ha. W ramach tej sieci instytucji Kościół realizuje nie tylko funkcje obrzędowe, ale także szeroko zakrojone działania charytatywne, pomocowe czy opiekuńcze. To przekłada się na siłę i sprawczość, której inne organizacje społeczne mogą Kościołowi tylko zazdrościć.

Wybór Jorge Bergoglio na Papieża już w 2013 r. oceniano jako przełom. Kardynał przyjął imię Franciszka, w nawiązaniu do postaci św. Franciszka z Asyżu – duchownego słynnego z życia i nauczania bliskiego sprawom ubogich oraz zwróceniu się ku naturze. W encyklice opublikowanej w 2015 Franciszek przedstawił kierunek, w którym powinni według niego podążać Katolicy z całego świata. Papież Franciszek chciałby, aby kościelna machina została przestawiona na nowe, ekologiczne i zrównoważone społecznie tory. Czy świat czeka zielona katolicka (kontr)rewolucja?

“Laudato Si” wyraża ubolewanie związane z tym, że wraz z rozwojem cywilizacji przemysłowej ludzkość coraz gorzej wywiązuje się z biblijnego obowiązku dbania o Ziemię. Franciszek wezwał wiernych – i, co istotne, wszystkich ludzi dobrej woli – do głębokiej przebudowy współczesnego modelu gospodarczego, który obok niszczenia ziemi wywołuje także globalne nierówności i rozbija społeczne więzi. W wielu momentach “Laudatio Si” czyta się jak ekologiczno-antyglobalistyczny manifest. Budzi to niechęć u wielu katolickich konserwatystów i tradycjonalistów, w szczególności tych, którzy nie traktują kryzysu klimatycznego jako rzeczywistego zagrożenia.

Franciszek zdaje się tą krytyką nie przejmować. W ramach popularyzacji przesłania Laudato Si Franciszek chce, aby Kościół przeszedł do teologicznej ofensywy. W Laudatio Si Franciszek wyraźnie wskazuje, że obowiązkiem każdego Katolika jest aktywna troska o środowisko naturalne oraz wspólnotę, w której żyje. Gretę Thunberg, z którą spotkał się w Wielkanoc 2019 r. na placu św. Piotra w Rzymie nazwał “Wielkim świadkiem nauczania Kościoła”. Z kolei mówiąc o Młodzieżowych Strajkach Klimatycznych określił je jako wydarzenie “prorocze” i zaapelował do Katolików, aby je wspierali. “Zielona transformacja” Watykanu nie kończy się na symbolach i nauczaniu: ekologia i ekonomia Franciszka mają być wdrażane w parafiach na całym świecie, w tym w Polsce.

Czy “zielony” Katolicyzm będzie ważnym elementem na mapie polskich organizacji ekologicznych? Czy i w jaki sposób Kościół może korzystać z doświadczeń ekonomii i przedsiębiorczości społecznej? Czym jest ekonomia komunii? I czy mamy już w Polsce “zielone” parafie i co robić, aby było ich jak najwięcej?

Na rzecz takiej przyszłości działa Światowy Ruch Katolików na rzecz Środowiska (Global Catholic Climate Movement), z którego liderem na Polskę, dr Mateuszem Piotrowskim działaczem ŚKRnrŚ rozmawiał dla “Ekonomii Społecznej” Filip Konopczyński (Fundacji Kaleckiego).

Minęło 5 lat od publikacji poświęconej kwestii relacji człowieka i środkowiska Encykliki “Laudato Si”, a dopiero teraz słychać o działaniach Watykanu na rzecz klimatu. Czy Kościół Katolicki widząc, że “zielone” tematy są coraz bardziej nośne próbuje gonić stracony czas?

W polskim Kościele od lat działają organizacje na rzecz środowiska. Niektóre, takie jak REFA, funkcjonują już od czasów późnego komunizmu. Mało kto wie, ale jeszcze w 1989 roku Konferencja Episkopatu Polski bardzo wyraźnie zabrała głos na temat kryzysu ekologicznego, którego doświadczano w późnym socjalizmie. To zaskakująco konkretny dokument, dokładnie definiujący problem, mówiący między innymi o szkodliwości zanieczyszczenia powietrza. W tamtych czasach współpraca różnych ruchów na rzecz środowiska i zakorzenienie części z nich w polskim katolicyzmie nie były niczym dziwnym.

W wyniku rozmaitych procesów współpraca ta nie była w następnych latach widoczna, a dziś termin „ekologia chrześcijańska” dla wielu brzmi jak oksymoron. Niesłusznie, i nie chodzi tylko o starożytną czy średniowieczną tradycję. Związki, współpraca i wspólne cele religii chrześcijańskiej i ruchów na rzecz środowiska mają przecież charakter globalny. Jeśli przyjrzymy się na przykład Stanom Zjednoczonym, zobaczymy wyraźnie, że w przeszłości stosunek do ekologii bardzo często szedł w parze z religijnością i – co dziś może zaskakiwać – nie miał specjalnego związku z afiliacją partyjną czy ideologią. W Wielkiej Brytanii konserwatyści byli tymi, którzy jako pierwsi mówili o potrzebie prośrodowiskowich zmian.

Ekologia była długo traktowana jako wspólny problem. Takie rozumienie ma przywrócić Laudato si’, która już we wstępie apeluje zarówno do wierzących katolików, jak i w ogóle wszystkich ludzi dobrej woli, co wpisuje się w tradycję przełomowych encyklik poświęconych tematom społecznym, takich jak Laborem Excersens czy Rerum Novarum. Franciszkowi chodzi o przywrócenie takiego rozumienia i sposobów realnego działania, które pozwalają myśleć w kategoriach dobra wspólnego.

A konkretnie?

Dobro wspólne to nie abstrakcja, to warunek dobrego życia na poziomie sąsiedztwa, gminy, miasta czy powiatu. Gdy rozmawiamy z ludźmi o różnych poglądach, pochodzących z różnych środowisk, miast, wsi etc., często pojawia się temat smogu. Niezależnie od tego, na kogo głosujemy, w co wierzymy, z kim się utożsamiamy, kiedy przychodzi jesień, prawie wszyscy w Polsce wdychamy trujące wyziewy, wszyscy z tego powodu cierpimy. I tylko razem możemy coś z tym zrobić.

Czym różni się podejście papieża Franciszka od podejścia przedstawicieli głównych nurtów współczesnego ruchu i myśli ekologicznej? Co ma do powiedzenia w tym temacie Kościół katolicki w momencie, kiedy zielone barwy noszą nie tylko aktywiści i część polityków, ale coraz częściej także prywatne przedsiębiorstwa, banki, firmy z sektora energetycznego?

Zaczynając od tego, co wspólne, warto przypomnieć, że w kwietniu Franciszek spotkał się na placu Świętego Piotra z Grethą Thunberg. Ten czytelny przekaz wiąże się z tym, co papież mówił o młodzieżowych strajkach klimatycznych, które uznał za „proroczy głos” wskazujący na niezwykle ważny problem wymagający wspólnych działań. Współpracujemy z bardzo wieloma ruchami i organizacjami klimatycznymi i ekologicznymi.

Jeśli chodzi o różnice, zależy mi na bardzo precyzyjnym przekazie. Osobiście nie znam w Polsce ruchów ekologicznych, które miałyby wśród postulatów dążenie do ograniczenia dzietności czy potrzebę walki z rzekomym przeludnieniem, ale wiem, że w dyskusji takie argumenty się pojawiają. Laudato si’ nie jest wyrazem myśli neomaltuzjańskiej.

Mówiąc obrazowo: ojciec Joshtrom Isaac Kureethadam, w świeckich terminach minister środowiska, pochodzi ze stanu Kerala w Indiach. To daje mu perspektywę, której często brakuje organizacjom ekologicznym silnie skupionym wokół krajów Globalnej Północy. Kiedy spotyka się z argumentami o potrzebie dążenia do walki ze zmianami klimatu przez działania ograniczające dzietność, ojciec Josh pokazuje rozmówcy dwie mapy. Jedna z nich przedstawia mapę z krajami świata, a druga – wielkość państwa ze względu na ilość emitowanych gazów cieplarnianych. Biedniejsza, południowa połowa ludzkości emituje około 10% ogólnej ilości. Nie w liczbie ludzi leży problem.

W encyklice Franciszek stawia sprawę jednoznacznie i apeluje: „Usłyszcie zarówno wołanie Ziemi, jak i krzyk ubogich”. Kryzys nie jest tylko kryzysem ekologicznym czy ekonomicznym. To różne twarze tego samego problemu, to jest modelu społeczno-gospodarczo-politycznego, w którym wszyscy żyjemy. Kościół katolicki to organizacja, w której Globalne Południe ma niezwykle silny głos. Papież Franciszek pochodzi z Argentyny, pracował w villos, czyli lokalnych slumsach, zna tę perspektywę. Dla współzałożyciela Światowego Ruchu Katolików na rzecz Środowiska, Tomasa Insua, impulsem do powołania organizacji były katastrofalne skutki huraganu Haiyan, który uderzył w Filipiny w 2015 roku. W naszym ruchu współpracujemy z osobami z Filipin, Brazylii, z krajów Afryki. Cały czas przybywa animatorów z nowych regionów i państw.

Czy Laudato si’ to według Ciebie kontynuacja, ewolucja czy rewolucja katolickiej nauki społecznej, czy szerzej – , filozofii i antropologii chrześcijańskiej?

Zdecydowanie kontynuacja, co nie jest oczywiste, kiedy patrzymy na to, jak często pisze się o relacji katolicyzmu i chrześcijaństwa i środowiska. A przecież Benedykt XVI nie bez przyczyny bywał często określany jako „zielony papież”. Tematy ekologiczne były dla niego ważne. Luigino Bruni, jeden z głównych „silników” ekonomii Franciszka, pomagał Benedyktowi w pisaniu ekonomicznych i ekologicznych części jego najważniejszych encyklik. Również Jan Paweł II mówił w bardzo klarowny sposób o efekcie cieplarnianym czy zanieczyszczaniu środowiska.

Laudato si’ wnosi coś niezwykle świeżego do odnowienia Katolickiej Nauki Społecznej poprzez umieszczenie kryzysu ekologicznego w centrum refleksji intelektualnej i etycznej. Perspektywa Katolickiej Nauki Społecznej zakładała wiodącą rolę gospodarki mieszanej, co głośno rezonowało szczególnie w czasach Pierwszej Solidarności. Teraz taką pozycję zajmuje termin „zrównoważony system gospodarczy”, który obejmuje dążenie do harmonii nie tylko w kwestiach społeczno-ekonomicznych, lecz także ekologicznych.

Zresztą Kościół ma w swojej historii inicjatywy, które mogą służyć jako przykłady skutecznego łączenia działalności gospodarczej z uwzględnieniem kontekstu społecznego i środowiskowego. Take cechy miała między innymi ekonomia komunii, ruch, z którego wywodzi się Luigino Bruni, ekonomista dziś współpracujący ze Światowym Katolickim Ruchem na rzecz Środowiska w Światowy Katolicki Ruch na rzecz Środowiska. Ekonomia komunii powstała w powojennych Włoszech, w warunkach zrujnowanego, dotkniętego wojną kraju. Jej ideą było tworzenie przedsiębiorstw, które można by dziś nazwać społecznymi – takich, które swoją rolę widzą szerzej, nie tylko w kategoriach generowania krótkoterminowego zysku, lecz także troski o otoczenie lokalne, łączenie działalności komercyjnej z charytatywną. Analogiczne działania (nie zawsze katolickie) były podejmowane między innymi w Brazylii czy Anglii. Jest więc cała masa inspiracji, które chcemy wykorzystać przy tworzeniu innowacji na miarę XXI wieku.

Inną kwestią, którą akcentuje Franciszek jest zagadnienie technologii. Krytykuje on przesadne zaufanie, jakie wiele osób w pokłada i ostrzega przed konsekwencjami tej naiwnej według niego wiary.

To ważna kwestia. Nie oznacza to jednak, że Kościół odwraca się od techniki jako takiej. Na spotkaniach Ruchu m.in. we Włoszech i Ekwadorze czy podczas eventu „Prophetic Economy” poznałem wielu młodych przedsiębiorców, start-upowców czy aktywistów, którzy dokonywali innowacji zmieniających na lepsze ich otoczenie naturalne i społeczne. Dziś można to robić tylko za pomocą nowych technologii i to jak najbardziej już się dzieje. Słuchając koleżanek i kolegów między innymi z Afryki, na własne oczy widziałem, że figura XIX-wiecznego wynalazcy, prof. Geista z Lalki Bolesława Prusa, materializuje się na całym świecie. Nie miało to nic wspólnego z technokratycznym solucjonizmem.

Przejdźmy do Światowego Ruchu Katolików na rzecz Środowiska. Jaka jest skala waszej działalności i jakie cele stawiacie sobie w Polsce?

Publikacja Encykliki Laduato si’ miała związek z paryskim szczytem klimatycznym w 2015 roku. Założycielom Ruchu, w tym Tomasowi Insui, udało się wtedy zebrać milion podpisów katolików z całego świata. Od tego czasu zaczęła się tworzyć globalna społeczność. Global Catholic Climate Movement to organizacja parasolowa – staramy się wzmacniać, łączyć i – jak mówił abp Gądecki – popularyzować wśród wszystkich parafian tematy ekologiczne. Chcemy pokazać, że klimat, ekologia to abstrakcyjne zagadnienia. One nas dotykają i możemy w tej sprawie działać na co dzień, także na poziomie parafii – zarówno w sensie działań edukacyjnych czy katechetycznych, jak i gospodarskich: schodząc do poziomu żarówek energooszczędnych czy zazieleniania terenów przykościelnych.

I jak wam idzie?

Nieźle. Już dwa razy organizowaliśmy działania na Niedzielę Świętego Franciszka, która na naszych oczach staje się świętem chrześcijańskiej ekologii. W październiku 2019 roku w różnych działaniach edukacyjnych skupionych na kwestii smogu, w parafiach w kilkudziesięciu miejscach w Polsce wzięło udział ponad 20 tys. osób! Chcemy wychodzić od bogatej tradycji Kościoła, od tych elementów dotyczących środowiska, które są w niej już obecne. Dziś widzimy, że istnieje bardzo duża grupa zainteresowanych osób i z niej rekrutujemy naszych animatorów i wolontariuszy. Wiele osób rwie się do działania, chce walczyć z kryzysem klimatycznym, ale często też nie wie, od czego zacząć.

Jeszcze za wcześnie, żeby mówić o szczegółach, efekty naszej pracy będą widoczne za kilka miesięcy. W tej chwili mogę powiedzieć, że przygotujemy przewodnik z listą konkretnych rzeczy, które można zmienić wokół nas, na przykład w parafii, aby była bardziej przyjazna środowisku. Dokument będzie pozwalał włączyć się w działania ekologiczne dosłownie każdemu. Znajdą się w nim propozycje na różne okoliczności: począwszy od sytuacji, gdy nie dysponujemy żadnymi środkami finansowymi, przez przedstawienie palety drobnych inwestycji aż po projekty angażujące większe fundusze i dotyczące na przykład efektywności energetycznej finansowanej ze środków europejskich. Chcemy dostarczyć prostych, zrozumiałych narzędzi wszystkim, którzy mają potrzebę działania na rzecz środowiska lokalnego.

Czy Kościół w Polsce zamierza stosować zasady ekologiczne w ramach własnej działalności? Na przykład w ramach gospodarowania majątkiem na poziomie parafii?

Już jest wiele takich przykładów. Będąc na COP24 w Katowicach (Conference of the Parties, międzynarodowy szczyt klimatyczny będący konsekwencją Konferencji Narodów Zjednoczonych w sprawie zmian klimatu w Paryżu w 2015 r.) , ze zdziwieniem zobaczyłem, jak goszczący nas przy tej okazji franciszkanie już wtedy mogli pochwalić się bardzo nowoczesnymi z punktu widzenia ekologii rozwiązaniami. Mówię choćby o działającej stacji ładowania pojazdów elektrycznych, która powstała zresztą bez związku z wydarzeniem międzynarodowym w Katowicach. Nie chodzi o zielony PR, ale realne, oddolne zmiany. Liczę, że takich przykładów będzie z miesiąca na miesiąc coraz więcej. Pamiętajmy, że z punktu widzenia proboszcza takie innowacje po prostu się opłacają – ułatwią codzienną pracę czy ograniczą rachunki. W Polsce, słysząc hasło „transformacja”, często myślimy „konieczne cięcia i zwolnienia”.

ymczasem zielona zmiana technologiczno-gospodarcza może być szansą na poprawę, ulepszenie, rozwinięcie różnych działalności, dając niesamowite perspektywy na progres w wielu dziedzinach.

W jaki sposób katolicy w Polsce mogą włączyć się w działania na rzecz środowiska w swojej parafii?

Zachęcamy do kontaktowania się z nami za pośrednictwem strony lub fanpage’a na facebooku. Pomożemy każdemu skontaktować się z naszymi animatorami lub, jeśli ich w danym regionie nie ma; pomożemy w utworzeniu własnego koła „Laudato si’” w parafii, ruchu lub organizacji świeckiej.

Poza działalnoścą praktyczną bardzo ważny jest dla nas duchowy aspekt problemu. Na końcu Laudato si’ papież mówi, że potrzebne jest takie działanie, które nie spala w aktywizmie. Ekonomia i ekologia Franciszka mają charakter integralny. Walcząc o środowisko, walczymy też o drugiego człowieka, zwracamy się ku jego problemom i potrzebom. Chcemy promować sposób życia rozumiany nie tylko jako to, co robimy, ale też jacy jesteśmy. Franciszek kwestionuje na głębokim poziomie instrumentalizację i eksploatację przyrody, ludzi dookoła nas, ale także samych siebie. Powinniśmy szukać równowagi: kryzys ekonomiczno-ekologiczny wynika przecież także z naszych decyzji. Pracujemy zbyt dużo, za wiele rzeczy robimy w pośpiechu, nie mamy czasu na relacje i spędzanie czasu z rodziną, na przykład podczas wspólnych posiłków. Dla naszego ruchu strona duchowa jest podstawą zaangażowania na rzecz środowiska. Tę równowagę staramy się zachowywać także w ramach naszej organizacji: przywiązujemy dużą wagę do relacji, chcemy być nie tylko aktywistami, lecz także grupą wsparcia dla naszych animatorów i wolontariuszy.

 

Mateusz Piotrowski – Współzałożyciel Stowarzyszenia „Folkowisko” i Komitetu Kryzysowego Humanistyki Polskiej, współinicjator programu edukacji ekonomicznej „Rynek pracy: instrukcja obsługi

 

 

Zdjęcie tytułowe od Nacho Arteaga z serwisu Unsplash

KOMENTUJ: