Wspierajmy się lokalnie

Wspierajmy się lokalnie

Życzyłbym sobie i samorządom lepszej edukacji i promocji przedsiębiorstw ekonomii społecznej. Jeśli prezydenci miast, burmistrzowie i wójtowie przestaną się bać współpracy z trzecim sektorem, inni pójdą w te ślady – mówi Aleksandra Pęcherzecka – prezeska Spółdzielnia Socjalna Osób Prawnych Centrum Usług Środowiskowych 

-Gratuluję. Spółdzielnia Socjalna Osób Prawnych Centrum Usług Środowiskowych, której jest pani prezeską, wygrała nagrodę odkrycie roku w tegorocznym Konkursie na Najlepsze Przedsiębiorstwo Społeczne Roku im. Jacka Kuronia, organizowanym przez Fundację Inicjatyw Społeczno-Ekonomicznych FISE. Wyglądaliście na szczerze zaskoczonych tym wyróżnieniem. 

-Nasze zaskoczenie było prawdziwe, zwłaszcza że obserwujemy i znamy świetnie prosperującą konkurencję. My działamy na terenach typowo wiejskich, a więc prestiż nagrody Fundacji FISE jest jeszcze większym powodem do dumy. 

-Ze spółdzielnią jest pani niemal od początku powstania. Proszę opowiedzieć o waszej historii.

Pracowałam w banku, a gdy kupił nas większy bank  miałam do wyboru zostać – albo wziąć odprawę i odejść. Od pewnego czasu czułam, że przyszedł czas na zmianę. Miałam przyjść tylko na trzy miesiące pomóc rozkręcić spółdzielnie, a zostałam do dziś. Działamy od dziesięciu lat na terenie kilku gmin w powiecie płockim – gminy Słupno, Drobin, Mała Wieś i Bulkowa. na początku był to innowacyjny projekt spółdzielni trójsektorowej – założyli ją samorząd, stowarzyszenie CISI i parafia Rzymskokatolicka św. Marcina w Słupnie, gdzie początkowo mieliśmy siedzibę. Nie mieliśmy wsparcia finansowego, tylko członkowie włożyli wkład początkowy po trzy tysiące złotych.

Zarząd przez pierwszy rok pracował wolontaryjnie, bo wiedzieliśmy, że jeśli chcemy mieć pensje, musimy na nie zapracować. Z czasem zmieniliśmy siedzibę, z zarządu wystąpiło stowarzyszenie i parafia, bo spółdzielnia rozwijała się i decyzje zapadały głównie na płaszczyźnie samorządowej. Mimo, że w każdej z gmin panuje inna opcja polityczna, co do decyzji kluczowych wobec zleceń dla naszej spółdzielni wszyscy porozumiewają się ponad podziałami. Nie rywalizują, ale współpracują i się uzupełniają. 

-Czy pani doświadczenia wyniesione z korporacji się przydają się także w prowadzeniu Spółdzielni? 

-Oczywiście! Choćby system motywacyjny zaczerpnięty z kultury korporacji – ci, co się starają, mogą liczyć na benefity. Chcemy też dbać o pracowników i ich rodziny – zapewniamy ciepły posiłek w ciągu dnia, organizujemy kolonie dla dzieci, okazjonalne biegi po ludzku pomagamy w codziennych problemach angażując się emocjonalnie. Póki co praca daje nam dużo satysfakcji. Codziennie mamy nowe przygody!

-Czym dokładnie się zajmujecie? 

-Świadczymy szeroki wachlarz usług odpowiadających na realne potrzeby społeczeństwa lokalnego. Tworzymy lokalny rynek pracy i przeciwdziałamy wykluczeniu społecznemu czy zawodowemu. Jesteśmy wielosektorowi – oferujemy kompleksowe usługi pielęgnacji zieleni – od sadzenia, poprzez koszenie, nawożenie, pielęgnację skwerów i ogrodów, po zabezpieczanie roślin na zimę. Zimą odśnieżamy – mamy ciągnik, pług, piaskarko- solarkę. Do tego koparko – ładowarkę i samochód przystosowany do wywozu śmieci. Serwujemy usługi porządkowe w instytucjach i domach, usługi opiekuńcze w domach osób chorych, Warsztat Terapii Zajęciowej, prowadzimy Dzienny Dom Seniora, Dom Weselny, a w nim przygotowujemy catering. Do niedawna prowadziliśmy też hotel dla bezdomnych psów. Prowadzimy też usługi edukacyjne i doradcze w zakresie prowadzenia przedsiębiorstwa ekonomii społecznej, organizujemy konferencje, wizyty studyjne.

-Ile osób tu pracuje? A ilu macie podopiecznych? 

-W sumie zatrudniamy 30 osób. Wśród podopiecznych 30 osób z niepełnosprawnością, 25 seniorów w domu dziennym, 16 osób w klubie seniora, a 15 osobami opiekujemy się w domach. 

-Wspomniała pani, że działacie głównie na terenach wiejskich. Jakie są wyzwania w pracy ze społecznością wiejską? 

-W tym powiecie jest spore bezrobocie, zwłaszcza na wsiach. Problemem dla samorządów jest więc to, że coraz więcej osób korzysta z pomocy opieki społecznej. Współpracujemy z nimi, dajemy zatrudnienie osobom które odbyły karę w zakładzie karnym, pomagamy matkom, którym odebrano dzieci, a warunkiem, żeby je odzyskać jest zatrudnienie i stała praca. Na wsiach osoby z niepełnosprawnościami wciąż siedzą w domu i wstydzą się wyjść do ludzi.

My ich wyciągamy, zachęcamy do aktywności i uczymy, że mogą pełnoprawnie funkcjonować w społeczeństwie. W okolicy mieszka też wielu samotnych seniorów, bo dzieci wyprowadziły się do miast. To dla nich jest dzienny dom seniora, a w ten sposób możemy zredukować wydatki gminy na utrzymanie osób w MOPSach i unikną ich pobytu w DPSach. 

-Czy choroba alkoholizmu jest częstą przeszkodą w podjęciu współpracy?

-Niestety to jest duży problemem społeczności wiejskiej. Warunkiem pracy u nas jest trzeźwość w miejscu pracy. Alkomat jest naszym podręcznym narzędziem używanym na co dzień. Każdemu dajemy szansę i wiele osób ją wykorzystuje. Niestety czasem nałóg wygrywa z chęcią i rozsądkiem. 

-Wkrótce Nowy Rok. Czego Wam warto życzyć? 

-Żeby samorządy chętniej korzystały z usług podmiotów ekonomii społecznej. To nie wynika ze złej woli urzędników, ale po prostu nie wszyscy wiedzą, co, gdzie i na jakich zasadach mogą nam zlecić. A więc życzyłanym nam lepszej edukacji i promocji. Jeśli prezydenci miast, burmistrzowie i wójtowie przestaną się bać współpracy z trzecim sektorem, inni pójdą w te ślady. Na szczęście w naszym powiecie prężnie działa OWES, który organizuje wizyty w gminach i opowiada o korzyściach współpracy z przedsiębiorstwami społecznymi. Warto przecież wspierać swoich, którzy do tego zdejmują z samorządów część odpowiedzialności za tych, którzy byliby na utrzymaniu gminy.  

-Nie życzycie sobie pieniędzy? 

-Szczęśliwie przetrwaliśmy czas pandemii, a teraz inflację, choć koszty prądu wzrosły czterokrotnie. My sobie radzimy, ale przydałoby się wsparcie dla nowych spółdzielni, które dopiero się uczą. Pomogłoby jeszcze więcej zwolnień podatkowych i narzędzi finansowego wsparcia, zwłaszcza dla młodych przedsiębiorstw społecznych. Zachęcamy wszystkich do  tworzenia PESów – chętnie przyjedziemy i pomożemy! 

 Agata Jankowska

KOMENTUJ: