Nie wszystko na marne

Nie wszystko na marne

Hasła o recyklingu i ekologicznej odpowiedzialności okazują się być marketingowymi frazesami, a rynek – rzekoma ostoja efektywności i racjonalnej alokacji zasobów – nie stroni od marnotrawstwa, gdy służy ono krótkoterminowym zyskom.

Richemont, szwajcarski holding działający w branży biżuterii luksusowej – producent marek takich jak Cartier, IWC czy Piaget w latach 2016-2018 zniszczył zegarki o wartości 500 milionów dolarów. Firma stosowała politykę wykupu niesprzedanych produktów od detalistów, które ostatecznie trafiały na przemiał. Wszystko po to, żeby nie trafiły na rynek wtórny, ani nie zostały przecenione – na czym mogłaby ucierpieć ekskluzywność marki. Podobne praktyki stosował brytyjski dom mody Burberry – w latach 2013-2018 spalił niesprzedane ubrania, akcesoria i perfumy o wartości 90 milionów dolarów. Firma tłumaczyła działania ochroną marki przed zalewem tanich produktów na rynku wtórnym, co mogłoby obniżyć ich prestiż i wartość.

Choć Burberry pod wpływem skandalu, który wybuchł i rosnącej presji społecznej zaprzestał takich działań, pozostają one powszechne nie tylko wśród marek premium. Podobne doniesienia pojawiały się w kontekście firmy Nike – najpierw w 2017 roku w sklepach sieci w Nowym Jorku. A kilka lat później takie praktyki ujawniło niemieckie śledztwo dziennikarskie – dziennikarze umieścili nadajniki GPS w butach, które miały trafić do recyklingu. Doprowadziły ich do centrum recyklingu w Belgii, gdzie natknęli się na pracowników niszczących tekstylia. Jak opisywał to Christian Salewski, dziennikarz i założyciel startupu badawczego F lip:

“Chodziliśmy dookoła i przez otwarte drzwi mogliśmy zobaczyć maszyny, które niszczyły odzież. Pracownicy ładowali pudełka na stół. Wtedy po raz pierwszy pomyśleliśmy: O co chodzi? Bo to były zupełnie nowe buty”.

Do niechlubnej listy marnotrawczych korporacji, które rutynowo niszczyły własne produkty, dołączył również Amazon. W 2021 roku wyciekły filmy, na których widać, jak w magazynach Amazonu w Wielkiej Brytanii i Francji Amazon niszczył produkty, które długo zalegały w magazynach i nie mogły zostać sprzedane. Zamiast przekazywać je na cele charytatywne lub recyklingować, wiele przedmiotów – od elektroniki, przez ubrania, po książki – było niszczonych. Nagrania przedstawiały palety pełne nowych i sprawnych produktów, które trafiały do niszczarek lub były spalane. Lista firm oskarżanych o podobne praktyki jest długa – w 2021 wyszły na jaw podobne działania amerykańskiej marki premium Coach, we wrześniu 2024 roku udokumentowano niszczenie własnych produktów przez firmę Fossil, produkującą galanterię skórzaną. Podobne zarzuty były wysuwane również wobec H&M czy Urban Outfitters.

Co jest racjonalne?

Choć marnotrawstwo w sferze publicznej budzi powszechne emocje, a każde kolejne afery związane z rządzącymi defraudującymi środki są szeroko dyskutowane w debacie publicznej, to świadomość podobnych praktyk w sektorze prywatnym jest nikła. Amerkański ekonomista Robert Heilbroner pisał, że niejako z definicji nie istnieje coś takiego jak marnotrawstwo w sektorze prywatnym: „dlatego, że wszystkie „marnotrawcze” działania są eliminowane przez rynek (…) cokolwiek przetrwa test rynku nie jest marnotrawstwem. Pięć wielkich budynków, które powstaną pomiędzy 53 a 57 ulicą wzdłuż Madison Aenue nie jest problemem, jakiegokolwiek chaosu nie wywołają tak długo, jak uda się je wynająć. Rolls Royce za sto tysięcy dolarów to nie marnotrawstwo, tak długo jak się sprzedaje. Nie ma żadnego marnotrawstwa w produkcji niczego, co się sprzedaje, bo sam akt kupna jest uzasadnieniem dla jakichkolwiek surowców i materiałów, które zostały użyte przy produkcji.”

O ile więc rozliczamy polityków z afer i oszustw, o tyle akceptujemy rozmaite wymiary marnotrawstwa w sektorze prywatnym. Takie jak planowane postarzanie produktów – strategia stosowana od dekad przez firmy technologiczne, która polega na celowym projektowaniu produktów w taki sposób, aby miały ograniczoną żywotność. Robi się to na różne sposoby – czasem wykorzystując mniej trwałe materiały, czasem ograniczając możliwość naprawy czy wprowadzając niekompatybilne ze starszymi modelami aktualizacje oprogramowania (o co od lat oskarżane jest na przykład Apple). A wszystko po to, żeby skłonić konsumentów do częstszej wymiany towarów i napędzać sprzedaż nowych produktów. Mamy wszelkie techniczne możliwości, żeby mieć pralki, lodówki i telefony służące przez dziesięć czy dwadzieścia lat. Przecz w tym, że firmom się to nie opłaca. Szczególnie, gdy nie one ponoszą później koszty środowiskowe utylizacji przedwcześnie emerytowanych urządzeń.

Jednym z najbardziej uderzającym wymiarem powszechnego marnotrawstwa jest ilość wyrzucanego jedzenia. Na świecie marnuje się dziś około 1.3 miliarda ton żywności – mniej więcej jedna trzecia całej globalnej produkcji, co stanowi poważny problem zarówno z punktu widzenia etycznego, jak i ekologicznego. W krajach rozwiniętych duża część jedzenia jest wyrzucana na etapie sprzedaży detalicznej i konsumpcji, podczas gdy w krajach rozwijających się marnotrawstwo występuje głównie podczas produkcji i przechowywania. Skutki tego zjawiska obejmują nie tylko straty finansowe, ale także zwiększenie emisji gazów cieplarnianych i nadmierne zużycie zasobów naturalnych, takich jak woda i energia. Jest to szczególnie poruszające i oburzające w kontekście tego, że około 735 milionów ludzi na świecie wciąż cierpi głód. A w wyniku konfliktów zbrojnych, zmian klimatycznych i pandemii liczby te w ostatnich latach rosną.

Nowe życie

Niektóre kraje zaczęły już wprowadzać prawo, którego celem jest przeciwdziałanie takim praktykom. Jednym z europejskich pionierów jest Franja, która w 2016 roku wprowadziła ustawę zakazującą supermarketom wyrzucania niesprzedanej żywności, aby przeciwdziałać marnotrawstwu. Zamiast tego sklepy muszą przekazywać niesprzedane produkty organizacjom charytatywnym lub do recyklingu. Co więcej, w związku z tym, że jak szacowano, we Francji rocznie niszczy się nowe towary o wartości 650 milionów euro, od 1 stycznia 2022 roku wprowadzono nowe prawo, które zakazuje wyrzucania lub niszczenia niesprzedanych produktów. Podobne praktyki zaczynają być zakazywane na poziomie legislacji unijnej.

Rozwiązania leżą jednak nie tylko w rękach polityków, ale i ludzi, którzy organizują się. żeby przeciwdziałać marnotrawstwu w najróżniejszych formach. Jednym z przykładów takich ruchów może być portugalska kooperatywa Fruta Feia (Brzydkie Owoce), która walczy z marnotrawstwem żywności, koncentrując się na tzw. problemie “brzydkich owoców” – owoców i warzyw, które nie spełniają estetycznych standardów narzucanych przez sklepy i konsumentów. Są one często odrzucane ze względu na nieregularny kształt, przebarwienia czy inne drobne wady wizualne, mimo że są w pełni jadalne i mają taką samą jakość odżywczą, co ich „ładniejsze” odpowiedniki. Szacuje się, że nawet 20-40% produkcji rolnej może być odrzucane z powodów estetycznych, co wiąże się z dodatkowymi kosztami dla rolników i wyższymi cenami dla konsumentów.

Fruta Feia nawiązała współpracę z lokalnymi rolnikami, odkupując te “brzydkie” produkty, które następnie sprzedaje bezpośrednio konsumentom w ramach systemu kooperatywnego. Dzięki temu rolnicy mogą sprzedać więcej swoich plonów, a konsumenci nabywają pełnowartościowe produkty po niższych cenach. Inicjatywa nie tylko pomaga ograniczyć marnotrawstwo żywności, ale także zwiększa świadomość ekologiczną w społeczeństwie, pokazując, że wygląd owoców i warzyw nie ma wpływu na ich jakość. Działalność Fruta Feia jest również przykładem efektywnego połączenia społecznej odpowiedzialności i walki o zrównoważony rozwój w obliczu problemów związanych z nadprodukcją i marnotrawieniem zasobów.

Podobne praktyki funkcjonują w wielu krajach Europy – w Polsce funkcjonują rozmaite banki żywności czy kooperatywy spożywcze, między innymi inicjatywa „Wojna Warzyw”, która współpracuje z rolnikami i dostarcza konsumentom produktów, które nie trafiają na półki sklepów ze względu na nietypowy kształt, drobne zmiany, są zbyt duże lub za małe. W Polsce aktywnie działa również ponad setka jadłodzielni, w których restauracje, bary czy osoby fizyczne dzielą się jedzeniem.

Wśród wartych uwagi przedsiębiorstw społecznych walczących z marnotrawstwem warto wymienić również spółdzielnię socjalną Zero Ban z Gdańska. Zajmuje się upcyklingiem materiałów reklamowych, takich jak banery, roll-upy czy odzież firmowa, przekształcając je w trwałe i unikatowe produkty użytkowe, jak torby, plecaki czy kosmetyczki. Proces ten, w odróżnieniu od recyklingu, tworzy wyroby o wyższej wartości, nadając odpadom nowe życie i funkcje. Celem spółdzielni jest nie tylko zmniejszenie ilości odpadów i zużycia surowców naturalnych, ale także wsparcie osób zagrożonych wykluczeniem, takich jak osoby z niepełnosprawnościami i uchodźcy. W 2023 roku przetworzyli ponad 5 tysięcy metrów kwadratowych materiałów, wspierając firmy w raportowaniu oszczędności emisji CO2. Dzięki upcyklingowi, zamiast produkować przedmioty jednorazowego użytku, Zero Ban tworzy wysokiej jakości wyroby użytkowe, które służą przez lata, jednocześnie promując odpowiedzialność ekologiczną.

Włoska Cooperativa Cauto angażuje osoby z trudnościami w znalezieniu pracy, oferując im możliwość zdobycia umiejętności w różnych obszarach. Spółdzielcy prowadzą sklepy z używaną odzieżą i książkami w Brescii, co sprzyja recyklingowi i redukcji marnotrawstwa. Dodatkowo, Cauto podejmuje działania edukacyjne, mające na celu zwiększenie świadomości ekologicznej. Organizacja stawia na zrównoważony rozwój i budowanie więzi w lokalnych społecznościach, łącząc integrację społeczną z dbałością o środowisko naturalne.

Tak długo, jak siłą wiodącą na rynku jest zysk, zasoby będą marnowane, gdy będzie się to opłacać. Spółdzielnie, oddolne inicjatywy i przedsiębiorstwa społeczne, które kierując się innymi wartościami, pokazują, że istnieją realne alternatywy dla systemu, który marnuje zasoby, a odpowiedzialność społeczna i ekologiczna mogą iść w parze, gdy nadrzędnym celem przestaje być zysk.

KOMENTUJ: