Jestem na służbie

Jestem na służbie

Z Zuzanną Rudzińską-Bluszcz, kandydatką na urząd Rzecznika Praw Obywatelskich, radczynią prawną, główną koordynatorką sądowych postępowań strategicznych w Biurze RPO rozmawiała Agata Jankowska.

Jak na razie jesteś jedyną kandydatką na urząd Rzecznika Praw Obywatelskich. Czy jako kobieta czujesz, że przebijasz szklany sufit?

Akurat ten urząd w Polsce miał wyjątkowe szczęście do parytetów. Pierwszą rzeczniczką była profesor Ewa Łętowska, a przed Adamem Bodnarem – Irena Lipowicz. Zatem wydaje się, że nie ma barier dla kobiet, jeśli chodzi o tę funkcję. Mimo to uważam, że w Polsce wciąż za mało kobiet w średnim wieku wyciąga rękę po wysokie publiczne stanowiska.

Jeśli wygrasz, będziesz rzecznikiem czy rzeczniczką?

Zgodnie z Konstytucją Rzeczypospolitej Polskiej kandyduję na urząd Rzecznika Praw Obywatelskich. A ponieważ jestem kobietą, więc w mniej oficjalnych sytuacjach, niewymagających użycia pełnej nazwy stanowiska, używałabym feminatywu.  

Jesteś kandydatką społeczną. Poparło Cię już ponad 500 organizacji pozarządowych.

Wszystkim organizacjom bardzo dziękuję, to wielkie wyróżnienie i ogromny kredyt zaufania. Cieszy mnie, że energia i zaangażowanie w ochronę i działanie na rzecz praw obywatelskich płynie od dołu, od ludzi. Nie mam aspiracji politycznych, dlatego ważne jest dla mnie wsparcie tych, którzy najlepiej wiedzą o potrzebach ludzi w Polsce, bo są najbliżej nich, pracują dla ludzi i z ludźmi na co dzień. To też pokazuje, że prawa obywatelskie to nasza wspólna sprawa, teren ponad podziałami. Od pięciu lat pracuję w biurze RPO, od dekady działam w różnych w organizacjach społecznych. Bez społeczeństwa obywatelskiego Polska byłaby potwornie smutnym krajem. A Rzecznik Praw Obywatelskich żyje w nierozerwalnej symbiozie z organizacjami społecznymi.

Co to znaczy w praktyce?

Rzecznik staje w obronie praw i wolności obywateli naruszonych przez organy władzy publicznej. Właściwie każda organizacja społeczna robi to samo – jest małym rzecznikiem obywatelskim. To właśnie od organizacji RPO często dowiaduje się, że ktoś potrzebuje pomocy. Wielokrotnie stawałam przed sądem ramię w ramię z organizacjami społecznymi, broniąc praw pokrzywdzonych, którzy w pierwszej kolejności zgłosili się po pomoc właśnie do lokalnych organizacji. Pamiętam kobietę, która była ofiarą przemocy domowej. Najpierw zgłosiła się po pomoc do lokalnej organizacji, a ta poprosiła o wsparcie biuro RPO. Innym razem wraz z prawnikami fundacji Frank Bold walczyliśmy w sądzie o zadośćuczynienie w związku z bardzo zanieczyszczonym powietrzem w Rybniku. Przykłady można mnożyć, ale jedno jest pewne – bez pomocy i współpracy z organizacjami społecznymi RPO byłby jedynie martwym urzędem.

Niestety często NGO-sy mają pod górkę. Choćby podmioty ekonomii społecznej – do dziś nie ma definicji i przepisów prawnych regulujących, czym dokładnie jest przedsiębiorstwo społeczne. Czekamy na ustawę od kilkunastu lat.

Z jednej strony Polacy już wiedzą, jak ważny i cenny jest głos społeczników, z drugiej ­– wciąż są obszary nie do końca uregulowane, zaopiekowane. Popieram wszystkie rozwiązania wspierające działanie organizacji społecznych, często bazujących niemal wyłącznie na wielkiej energii liderek i liderów, działaczy, którzy mają siłę i determinację, aby walczyć o dobrą sprawę. Gdy jeździłam z rzecznikiem Adamem Bodnarem po polskich miastach, miasteczkach i wsiach, obserwowałam działanie spółdzielni socjalnych, jednego z modeli ekonomii społecznej. Poznałam ludzi przepełnionych miłością do drugiego człowieka, którzy aktywnie walczą o to, żeby innym żyło się lepiej. Zachwyciła mnie rzeczywistość, którą lokalnie tworzą spółdzielcy. Bardzo ważne jest, aby zachęcać przedsiębiorców do aktywizacji osób z grup zagrożonych bezrobociem, tworzenia miejsc pracy dla osób z niepełnosprawnościami i tych, które wypadły z rynku pracy. Rozmawiałam z osobami, które mimo chęci i kompetencji nie mogą znaleźć zatrudnienia, bo są w grupie niemal wykluczonej z rynku pracy. Pamiętam sprawę sądową pana Tomasza z Białostocczyzny, który był ofiarą wypadku samochodowego i poruszał się na wózku inwalidzkim. Sprawca wypadku nie miał ubezpieczenia OC. Panu Tomaszowi skończył się pułap orzeczonej renty i został bez środków do życia. Długo rozmawialiśmy o tym, że on właściwie nie chce liczyć wyłącznie na pomoc państwa, ale nie ma wyjścia. Choć od lat stara się o pracę, mimo kompetencji nie może znaleźć zatrudnienia. Przepisy powinny pomagać tym przedsiębiorcom, którzy cele społeczne stawiają na równi z celami komercyjnymi.  

Jeśli obejmiesz urząd RPO, czym chciałabyś się zająć przede wszystkim?

Chciałabym skupić się na kilku realnych wyzwaniach, które dziś przed nami stoją. Po pierwsze, na równym dostępie do ochrony zdrowia, bo to jedno z podstawowych praw obywatelskich, jakie gwarantuje nam Konstytucja RP. Władze publiczne mają obowiązek zapewnić wszystkim obywatelom dostęp do lekarza, leczenia i lekarstw. Jak jest w praktyce – wszyscy wiemy. Mieszkańcy mniejszych miejscowości często nie mogą liczyć na opiekę stomatologiczną, kobiety mają utrudniony dostęp do ginekologa. Psychiatria, zwłaszcza dziecięca, jest niedofinansowana.  

Drugi obszar, którym chciałabym się zająć, to edukacja. Równy dostęp do szkolnictwa, w tym edukacja włączająca z prawdziwego zdarzenia, to podstawowe prawa obywatelskie.

Kolejny duży problem, z którym musimy się zmierzyć, to starzejące się społeczeństwo. W 2050 roku 40% naszego społeczeństwa będą stanowiły osoby powyżej 60. roku życia. Już dziś trzeba na to przygotować system pomocy zdrowotnej i społecznej. RPO, ale też instytucje państwowe mają obowiązek zadbać o prawo obywateli do godnej starości.

Często zabierałaś głos w sprawach związanych z ochroną środowiska i klimatu. To ostatnio temat bardzo polityczny.

To mój kolejny priorytet. Dziwi mnie, że na ochronę środowiska, w którym żyjemy, patrzymy jak na temat polityczny. Przecież sprawa ochrony środowiska dotyczy nas wszystkich, bo wszyscy oddychamy tym samym powietrzem, koło naszego domu może zostać otwarta spalarnia śmieci czy ferma przemysłowa. Jeśli teraz się tym nie zajmiemy, ucierpimy wszyscy – bez względu na poglądy polityczne. Podobnie jest ze zmianami klimatycznymi – transformacja energetyczna nastąpi niezależnie od naszych poglądów i powinniśmy zrobić wszystko, by była sprawiedliwa.

Podczas ostatniego wywiadu rozmawiałyśmy o cyberprzemocy i bezpieczeństwie w sieci.

To także ważny dla mnie temat. Życie on-line coraz częściej przenika się z tym realnym, dlatego musimy dopilnować, żeby i w jednym, i w drugim było bezpiecznie. Oprócz walki z hejtem i szkodliwymi treściami w sieci, regulacji wymaga bezpieczeństwo naszych danych.

Trudno oprzeć się wrażeniu, że gdy zostaniesz rzeczniczką, współpraca z partią rządzącą będzie, delikatnie mówiąc, trudna. Czy nie lepiej poczekać na bardziej sprzyjającą koniunkturę polityczną?

Nie patrzę w na to w ten sposób. Jestem urzędniczką państwową i moja praca polega na służbie Polsce i obywatelom. Nie jestem w stanie czekać, aż problemy same się rozwiążą. RPO ma obowiązek patrzenia władzy na ręce. Każdej władzy. Odmienne stanowisko w różnych sprawach RPO i rządu jest wpisane w tę służbę i to całkowicie naturalne. Z drugiej strony rzecznik tworzy przestrzeń do bezpiecznej rozmowy o sprawach dla Polek i Polaków najważniejszych, otwiera pole do współpracy, także z politykami. Tak było na przykład przy okazji okrągłego stołu do walki z patologicznymi treściami w internecie, który koordynowałam. Głęboko wierzę, że prawa obywatelskie nie mają barw politycznych. W końcu oddychamy tym samym powietrzem, spacerujemy po tej samej ziemi, żyjemy w tym samym kraju. Nie podoba mi się, że w debacie politycznej od lat skupiamy się na tym, co nas dzieli i różni. Taka narracja jest na rękę politykom, ale działa na niekorzyść zwykłych obywateli. Ja chciałabym odwrócić piramidę ważności i jak najczęściej zastanawiać się wspólnie nad tym, co nas łączy. A łączą nas prawa obywatelskie.

Jako Ekonomiaspoleczna.pl i fundacja FISE wspieramy work-life balance między życiem zawodowym i prywatnym. Nie boisz się, że pracy będzie tak dużo, że wpłynie to na życie rodzinne i prywatne?

Myślę, że pracoholizm mi nie grozi. Mam pięcioletnie dziecko i nauczyłam się wydajnie pracować w ciągu ośmiu godzin pracy. Myślę, że każdy rodzic rozumie, jak ważna jest dobra organizacja zawodowa, gdy po południu czeka na nas zbudowanie rakiety kosmicznej z klocków.

Czego nauczyła cię praca z Adamem Bodnarem?

Tego, że sprawy obywateli nie zaczynają się, a tym bardziej nie kończą w czterech ścianach warszawskiego biura. Bardzo doceniam, że rzecznik Bodnar wyruszył w Polskę na spotkania regionalne, gdzie spotykał się z lokalną społecznością i pytał ludzi o ich codzienne problemy. To był niesamowity wysiłek dla niego samego – mamy olbrzymi kraj – ale też wzór, jak urząd centralny może i powinien być blisko tych, którym służy. Chciałabym tę tradycję kontynuować. Politycy też ruszają w trasę, ale na ogół tylko podczas kampanii wyborczej, a spotkania z mieszkańcami często mają służyć wyłącznie budowaniu wizerunku.

W jednym z wywiadów mówiłaś, że jeśli wygrasz, to w pierwszej kolejności trzeba będzie się zająć skutkami pandemii COVID-19. Czy wirus zagraża prawom obywatelskim?

Pandemia zagraża nie tylko zdrowiu, ale może także wpłynąć na przestrzeganie bądź nieprzestrzeganie praw obywatelskich. Według najnowszych danych Głównego Urzędu Statystycznego pierwszy raz od dziesięcioleci będziemy mieli w Polsce recesję. To znaczy, że ucierpi rynek pracy, a to może oznaczać mniejszą ochronę praw pracowniczych. Także przedsiębiorcy mogą obawiać się o swoje prawa, już na wiosnę obserwowaliśmy falę protestów. Poważnie zagrożony jest równy dostęp do edukacji. Nie każda szkoła w równym stopniu poradziła sobie z problemem nauczania on-line. I to wcale nie jest wyłącznie wina nauczycieli ani dyrekcji, którzy po prostu nie mieli do kogo zwrócić się o pomoc. Zostali sami, bez wsparcia na placu boju. W czasie pandemii należy monitorować miejsca odosobnienia, takie jak Domy Pomocy Społecznej, Młodzieżowe Ośrodki Wychowawcze, więzienia, co jest możliwe dzięki Krajowemu Mechanizmowi Prewencji Tortur, działającemu w ramach Biura RPO. No i służba zdrowia – na skutek COVID wizyty u lekarzy zostały utrudnione, wiele osób przewlekle chorych zostało odciętych od cyklicznych wizyt lekarskich, przychodnie zostały zamknięte.

Czy fakt, że jesteś jedyną kandydatką, napawa cię optymizmem czy przerażeniem?

Biorę to za dobrą monetę.

Czy masz plan B na wypadek, gdybyś nie objęła urzędu RPO?

Do końca kandydowania jestem na bezpłatnym urlopie. Jestem urzędniczką państwową, a więc po wyborze wracam do biura RPO, bez względu na wynik.

Agata Jankowska – redaktorka prowadząca portal Ekonomiaspoleczna.pl. Dziennikarka specjalizująca się  w tekstach o tematyce społecznej. Wieloletnia autorka tygodnika Wprost, wcześniej związana z Przekrojem, publikowała również w Wysokich Obcasach oraz Elle. 

KOMENTUJ: