Drzewa – biznes przyszłości

Drzewa – biznes przyszłości

Trwa wyścig ludzkości z ociepleniem klimatu. Coraz więcej przedsiębiorstw społecznych stawia sobie za cel zalesianie i odnowę krajobrazu. Powstają nowe modele biznesowe, choć nie wszystkie są jednakowo skuteczne. Przyjrzyjmy się kilku z nich.

Najstarszym żyjącym organizmem na świecie, jaki znamy, jest sosna bristlecone (Pinus longaeva) z Kalifornii, która ma około 4850 lat – donosi strona Oldlist, przygotowana w ramach projektu badawczego Rocky Mountain Tree-Ring Research. I nie jest to jedynie ciekawostka, ale kolejny dowód na to, że to drzewa są ekspertami w życiu na Ziemi. Drzewa są również wielkim sprzymierzeńcem człowieka w walce z zabójczym dla niego ociepleniem klimatu. Potrafią rozkładać CO2 skumulowane w ziemskiej atmosferze na węgiel, który wykorzystują następnie do budowy własnych tkanek oraz tlen[D1] . Upraszczając zatem – im więcej drzew i lasów, tym mniej szkodliwego CO2, a więcej tlenu. Nie każdy model biznesowy związany z zalesianiem można jednak uznać za korzystny z punktu widzenia zmian klimatycznych. Jednogatunkowe plantacje drzew przeznaczonych na wyrąb w ostatecznym rozrachunku sprzyjają ociepleniu klimatu. Największy sens ma wspieranie starych lasów lub nasadzanie nowych, zgodnie z wymaganiami danego ekosystemu. Przyjrzyjmy się nowym ekspertom w tej dziedzinie. Warto także przeczytać pierwszy tekst o tym, jak przedsiębiorstwa społęczne walczą z ociepleniem klimatu https://ekonomiaspoleczna.pl/drzewa-biznes-na-dzis/

Potęga minilasu

Przedsiębiorstwo społeczne Afforestt, którego fundatorem jest Shubhendu Sharma, od 2011 roku działa w Bangalore i New Delhi w Indiach. Firma zajmuje się zalesianiem miejskim za pomocą unikatowej metody opracowanej przez japońskiego botanika Akira Miyawaki. Polega ona na sadzeniu setek gatunków drzew i innych roślin charakterystycznych dla danego regionu i specjalnie skomponowanych na bardzo małym obszarze (od 6 m kw.) i bardzo blisko siebie. Światło dociera do roślin głównie z góry, co skutkuje tym, że rozwijają się one wertykalnie, a nie na boki. Drzewa wspierają się, rosną 10 razy szybciej (około 1 m na rok), a minilas staje się samowystarczalny w ciągu trzech lat.  

– Jesteśmy przedsiębiorstwem społecznym. Naszym zamiarem było stworzenie dobrze funkcjonującej firmy i odnieśliśmy sukces. Misją Afforestt jest tworzenie prawdziwych autochtonicznych lasów. Pracujemy albo jako konsultanci, albo jako wykonawcy i za to płacą nam nasi klienci. Prowadzimy również warsztaty i szkolenia online, jednak główny przychód uzyskujemy, bo ludzie nas zatrudniają, abyśmy tworzyli lasy. W firmie pracuje 15 osób. Nie otrzymaliśmy żadnego finansowania z zewnątrz, nie mamy inwestorów, nie stoją za nami sponsorzy. Powoli zbudowaliśmy naszą firmę i generujemy przychody z naszej działalności – mówi Sunny Verma, dyrektor wykonawczy Afforestt. Do dziś Afforestt zasadziło ponad 138 minilasów w Indiach oraz około 200 w innych krajach. Przedsiębiorstwo ma wielu naśladowców na całym świecie – w Chile, Iranie, Pakistanie, Stanach Zjednoczonych i Indiach, a w Europie – w Holandii, Francji i Anglii.

– Działamy przede wszystkim w Indiach, bo tu zapotrzebowanie na nasze usługi jest ogromne. Wśród naszych klientów są wszystkie możliwe rodzaje firm i instytucji, są też osoby prywatne. Na przykład międzynarodowa firma Saint Gobain, producent szkła, która zdecydowała się posadzić las na kawałku terenu, który do niej należy. Zrealizowaliśmy również wiele projektów rządowych, zasadziliśmy las na lotnisku Banglore. W New Delhi współpracujemy na stałe z dwoma instytucjami państwowymi. Jeśli chodzi o współpracę międzynarodową, to ze względu na wysokie koszty podróżowania raczej staramy się promować nasze rozwiązania i wspierać lokalne firmy w ich realizacji. Najpierw realizujemy wspólnie projekt pilotażowy, co pozwala nam przekazać umiejętności i doświadczenie. Nasi klienci płacą nam za szkolenia, a potem rozwijają się sami i nie dzielą się już z nami swoimi przychodami. Jedną z naszych success story jest firma IVN z Holandii. W 2015 roku uczyliśmy ich tworzenia lasów metodą Miyaki, sadząc wspólnie las wielkości około 55 m kw. W ciągu kolejnych kilku lat uzyskali fundusze na stworzenie około 100 minilasów w całej Europie. Przyjechali do Indii, gdzie przeszli kolejne szkolenia, dzisiaj pracują samodzielnie i radzą sobie dość dobrze. Podobny projekt robimy obecnie w Singapurze, współpracujemy między innymi z tamtejszym ZOO. W USA pracujemy z Open Source Ecology, przedsiębiorstwem społecznym (ufundowanym przez Polaka Marcina Jakubowskiego – przyp. red.), pracujemy także w Teheranie, w Iranie. Szkolimy, organizujemy warsztaty, tworzymy demo lasu, jesteśmy z w kontakcie z naszymi klientami. Wszyscy ci ludzie pracują dla siebie i dla lokalnych społeczności – opowiada Sunny Verma.

Nurkujące świnie domowe

Zupełnie inną filozofię i metodę zalesiania można obserwować na przykładzie Knepp Wildland z Wielkiej Brytanii. Posiadłość Knepp Castle w Zachodnim Sussex na południu Anglii od ponad 230 lat należy do rodziny sir Charliego Burrella, który odziedziczył ją po dziadkach w 1987 roku. Licząca ponad 1400 hektarów posiadłość była przez niemal 100 lat zwyczajnym gospodarstwem rolnym, z roku na rok coraz mniej rentownym ze względu na niską jakość gleby i dużą konkurencję. W 2001 roku sir Charlie Burrell wraz z żoną Isabellą Tree postanowili zamknąć niedochodową farmę i spłacić gigantyczne długi. Inspiracją dla tego, co wydarzyło się później, była książka holenderskiego ekologa Fransa Very Grazing Ecology and Forest History. Teren Knepp Estate porzucono odłogiem, tak aby natura zagospodarowała go według własnego uznania. Po dwóch latach wprowadzono pięć gatunków zwierząt, których obecność przesądziła o kierunku rozwoju tamtejszej fauny i flory. Były to między innymi świnie Tamworth, jedna z najstarszych brytyjskich ras. Podobno uwielbiają nurkować w okolicznych jeziorach w poszukiwaniu małż. Jak mówił sir Charlie Barrell na spotkaniu Oxfordzkiej Konferencji Rolniczej w 2019 roku, według naukowców, konsekwencją żyjącego wolno stada świń Tamworth jest rozwój populacji turkawki zwyczajnej i niektórych gatunków motyli. Na terenach Knepp Estate mieszka także 450 różnych rodzajów jeleni i danieli, kilkadziesiąt kucyków Exmoor oraz English Longhorn, czyli bydło domowe z bardzo długimi rogami. W sumie prawie dwa i pół tysiąca gatunków zwierząt, ptaków, owadów, z których niemal setka jest zagrożona wyginięciem. Upadająca 20 lat temu farma dziś przynosi dochody powyżej średniej gospodarstw hodowlanych w Wielkiej Brytanii. Knepp Estate utrzymuje się z wynajmu byłych pomieszczeń gospodarskich na magazyny, biura i warsztaty (roczny dochód to około 500 tys. funtów rocznie), sprzedaży organicznego mięsa (na razie 120 tys. funtów rocznie, ale w tym kierunku farma zamierza się rozwijać), turystyki, czyli organizacji lokalnych safari i wycieczek widokowych, wynajmu domków dla gości (około 320 tys. funtów rocznie). Do tego dochodzi wsparcie finansowe z agencji rządowych w wysokości około 400 tys. funtów rocznie.

Sadzenie dronem

Ważnym typem przedsiębiorstw społecznych związanych z sadzeniem drzew są te, które wykorzystują nowe technologie. Na przykładBioCarbon Engineering, znane także jako Dendra. Firma jest brytyjskim start-upem z siedzibą w Australii, specjalizującym się w sadzeniu drzew za pomocą dronów. Fundatorką firmy jest Irina Fedorenko, aktywistka ekologiczna z Władywostoku, stypendystka między innymi Skoll Centre for Social Entrepreneurship z Oxfordu. W lasach tropikalnych drony to często jedyne rozwiązanie, aby dostać się do leśnego poszycia. Niewielkie helikoptery, o mniej więcej metrowej rozpiętości skrzydeł analizują z wysokości teren zasiewu, jego topologię, nachylenie, rodzaj gleby i wilgotność, aby określić optymalną lokalizację dla każdej sadzonki. Wykiełkowane nasiona zrzucane są w białych strączkach nasiennych do rowków wyrzeźbionych wcześniej przez inne drony pistoletami pneumatycznymi, tak aby znalazły się kilka centymetrów pod ziemią. Dron ma w zasobniku około 300 nasion i zasiewa nimi 1 hektar w ciągu ok. 20 minut. Dendra sadzi między innymi lasy namorzynowe wzdłuż Zatoki Bengalskiej. W ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat były one nagminnie wycinane i przerabiane na węgiel drzewny, w ich miejsce powstawały farmy krewetek, pola ryżowe lub ośrodki turystyczne. W samej tylko Birmie od 1980 roku wycięto milion hektarów lasów namorzynowych. W wyniku degradacji lasów ludzie stali się bezbronni wobec ekstremalnych zjawisk przyrodniczych, na przykład cyklonów. Teraz próbuje się odbudować naturalną barierę leśną. Do dziś norweska organizacja pozarządowa zatrudniająca tubylców Worldview International Foundation (WIF) zasadziła około 5 mln drzew na 2000 hektarów przestrzeni. To wciąż niewiele, patrząc z perspektywy potrzeb lokalnej społeczności i ochrony klimatu. Dlatego WIF postanowiło wypróbować drony, które są w stanie zasadzić 400 tys. drzew w jeden dzień.   Osoby zainteresowane tematem mogą skorzystać również z kursu „Business model innovation for sustainable landscape restoration” (Innowacje modeli biznesowych dla zrównoważonej odnowy krajobrazu), którego twórcami są specjaliści z Uniwersytetu w Rotterdamie i który udostępniono bezpłatnie za pośrednictwem platformy Coursera. (https://www.coursera.org/learn/bmi-sustainable-landscape-restoration?action=enroll)


Paulina Wajszczak – dziennikarka, copywriterka i tłumaczka. Zafascynowana ekonomią społeczną i dziennikarstwem rozwiązań. Mieszka gdzieś między Warszawą i Barceloną. W czasie wolnym prowadzi feministyczny projekt Ifem.pl i skacze po górach.   

KOMENTUJ: